Nowy, tajemniczy przyjaciel księcia Walii
Syn Królowej Elżbiety znany jest ze swoich niecodziennych zachowań i hobby.
Arystokrata ma nawet własną wieś, która powstała zgodnie ze stworzonym przez niego „planem zagospodarowanie przestrzennego”. Książę Karol odwiedził pewną walijską wioskę, Nevern. Poznał tam Księcia George`a (Księcia Jerzego). Bynajmniej, nie chodzi o to, że nie znał wcześniej swojego wnuka.
George, o którym mowa, nie zajmuje 3. miejsca w kolejce do brytyjskiego tronu, nie jest synem Kate i Williama i nie jest wnukiem Karola.
O kim zatem mowa?
Ów książę George to przepiękny koń rasy shire, dzielący z 7-letnim wnukiem Karola, jedynie zacne imię. Początkowo Karol zdawał się nie zauważać tej zbieżności. Książę rozmawiał z właścicielem konia, Johnem Fletcherem. Wiadomo, że George ciągnie powozy na pogrzebach, ślubach i pracuje w polu.
To bardzo miło z twojej strony. Dziękuję Ci, że go tu przyprowadziłeś.
Książe Walii pytał o inne ogiery z farmy pana Fletchera, dowiedział się, że klacze wysyłane są do Północnej Walii. W odpowiedzi Karol zachichotał:
To musi być niezwykle ekscytujące.
Faktyczny cel wizyty
Oczywiście, książę Karol nie przybył do miejscowości, po to by oglądać konie, a już w szczególności nie wierzchowce nazwane imionami jego najbliższych.
Miał wysłuchać dźwięku odrestaurowanych dzwonów, w pobliskim, kościele św. Brynacha. Użyto ich po raz pierwszy od 120 lat. Jeden nazwano na cześć pisarki Agathy Christie (seria książek o przygodach Herkulesa Poirota).
Z pewnością książę George – koń, nie chłopiec – może liczyć na coś o wiele lepszego, niż „suchy chleb dla konia”.
.